Bootstrap

Mieszko nie był pierwszy? - Część 2

C.D.
Milenijna sensacja – odkrycie baptysterium w Wiślicy
Skoro na ziemiach Wiślan mogło dojść do masowego chrztu już w IX wieku, powinniśmy znaleźć jakieś archeologiczne ślady tego wczesnego chrześcijaństwa. Przez długi czas były to jedynie spekulacje. Jednak w latach 60-tych XX wieku, tuż przed obchodami Tysiąclecia Państwa Polskiego (1966), przeprowadzono zakrojone na szeroką skalę wykopaliska w Małopolsce. Ich celem było lepsze poznanie początków polskiej państwowości – co w kontekście rywalizacji władz PRL z Kościołem oznaczało też szukanie świeckich argumentów umniejszających rolę chrztu Mieszka.


Wtedy to w miasteczku Wiślica (uważanym za jeden z głównych grodów Wiślan) dokonano rewelacyjnego znaleziska. Pod posadzką obecnej kolegiaty odkryto pozostałości starszych budowli: fundamenty niewielkiego kościoła, datowanego wstępnie na X wiek, a obok – owalną nieckę z gipsu i gliny o średnicy ok. 4,2 m i głębokości 20–37 cm, z przylegającym trapezowatym podestem. Kształt i układ jednoznacznie skojarzono z wczesnośredniowiecznym baptysterium, czyli basenem chrzcielnym. W takich nieckach dokonywano kiedyś chrztu przez całkowite zanurzenie: neofita schodził do wody, a kapłan stojący na podwyższeniu udzielał sakramentu. Rozmiary misy sugerowały chrzcielną ceremonię masową – mogła pomieścić kilka osób jednocześnie.
Odkrycie to wywołało ogromną sensację. Ogłoszono, że znaleziono dowód, iż chrześcijaństwo dotarło do Polski już sto lat przed 966 r. – i przyszło nie z łacińskiego Zachodu, lecz ze słowiańskiego południa. Ówczesne władze chętnie podchwyciły tę narrację: skoro chrzest Mieszka nie był początkiem wiary, to jubileusz 1966 r. mógł być świętowany świecko jako 1000-lecie państwa, nie zaś kościelnie jako 1000-lecie chrztu. Propaganda PRL sugerowała wręcz, że to wcześniejsze chrześcijaństwo (sprowadzone przez misjonarzy słowiańskich) przyniosło na nasze ziemie jedynie konflikty, a dopiero utworzenie zjednoczonego państwa (pod rządami Mieszka i jego następców) było faktem wartym upamiętnienia.
Czy jednak rewelacja z Wiślicy rzeczywiście potwierdziła chrzest Wiślan około 880 roku? Z czasem naukowcy ostudzili entuzjazm. Szczegółowe badania archeologiczne i analizy architektoniczne wykazały pewne wątpliwości co do interpretacji misy. Po pierwsze, baptysterium w Wiślicy częściowo znajdowało się pod fundamentami kościoła z XI w., co znaczy, że powstało wcześniej – ale jak dużo wcześniej? Jeśli nawet to chrzcielnica, to czy z czasów misji Metodego, czy z początków chrystianizacji Piastowskiej w X w.? Pojawiły się głosy, że w Wiślicy basen może pochodzić z akcji chrystianizacyjnej już po 966 r., np. z końca X wieku, gdy budowano tam kościół za pierwszych Piastów.
Każdą hipotezę poparła część badaczy, a inna część ją skrytykowała. Podobne gipsowe baseny chrzcielne odkryto na Morawach – w Mikulčicach i Sádach (Uherské Hradiště) – ale tamtejsze miejsca były stolicami chrześcijaństwa w regionie (dużymi ośrodkami misyjnymi). Czy Wiślica mogła się z nimi równać? Trudno przyjąć, by w Wiślicy (ówcześnie zapewne tylko prowincjonalnej osadzie, a nie głównej siedzibie księcia) budowano tak trwałe baptysterium dla garstki wiernych. Na potrzeby krótkotrwałych misji zazwyczaj chrztów udzielano pod gołym niebem – w naturalnych zbiornikach („żywa woda” w rzekach) lub w przenośnych drewnianych kadziach.


Późniejsze badania wykazały również, że Wiślica w IX wieku raczej nie była potężnym grodem. W czasach Metodego (2. poł. IX w.) mogła być co najwyżej małym ośrodkiem lokalnym – do rangi rozbudowanego miasta urosła dopiero w XI–XII wieku. To podważa tezę, jakoby właśnie tam znajdowała się „metropolia” Wiślan, gdzie ochrzczono ich władcę.
Co zatem odkryto w Wiślicy? Pojawiały się różne wyjaśnienia: że tajemnicza misa to zagłębienie do przygotowywania zaprawy murarskiej przy budowie kościoła, albo że służyła za poidło dla zwierząt, albo jest fragmentem posadzki jakiejś budowli – innymi słowy, że ma świeckie przeznaczenie niezwiązane z liturgią. Inni utrzymują, że to jednak baptysterium, tylko że może z czasów tuż po chrzcie Mieszka, gdy Piastowie próbowali nawracać Małopolskę (być może częściowo oporną religijnie). Nawet jeśli misa jest chrzcielnicą, nie przesądza to, czy wiązać ją ze św. Metodym, czy raczej z misjonarzami łacińskimi działającymi za Mieszka i Bolesława.
Podsumowując, odkrycie z Wiślicy nie dało jednoznacznej odpowiedzi. Stało się symbolem sporu o zasięg wpływów obrządku słowiańskiego w Polsce. Jedno jest pewne: nie można wykluczyć, że chrześcijaństwo obrządku cyrylo-metodiańskiego dotarło do Małopolski przed 966 rokiem, ale bezspornych dowodów na masowy chrzest Wiślan wciąż brak.

Słowiańska „herezja” i zatarte ślady
Wszystkie polskie kroniki średniowieczne, od Galla Anonima (XII w.) po Długosza (XV w.), pisane były przez duchownych obrządku łacińskiego. Nietrudno się domyślić, że łacinnicy mogli niechętnie wspominać o konkurencyjnej tradycji religijnej. Zwłaszcza po wielkiej schizmie Wschodu i Zachodu w 1054 r., gdy relacje między Rzymem a Konstantynopolem stały się wrogie, starano się zacierać ślady odmiennych obrządków na własnym terenie. Obrządek słowiański – choć za czasów Cyryla i Metodego uznany przez papieża – po śmierci Metodego popadł w niełaskę. Niemieccy hierarchowie, zazdrośni o wpływy, wywarli presję na Rzym, by cofnąć zgodę na liturgię w języku słowiańskim. Rzeczywiście, papież Stefan V w 885 r. zakazał liturgii słowiańskiej bullą Quia te zelo fidei. Uczniowie Cyryla i Metodego zostali wygnani lub uwięzieni, księgi spalono, a obrzęd ten oficjalnie potępiono jako heretycki.
Nietrudno przewidzieć, że jeśli nawet jakieś wspólnoty chrześcijan słowiańskiego rytu istniały na ziemiach polskich w X–XI w., to późniejsze wieki mogły zatrzeć po nich wszelkie ślady. Mnisi-kronikarze mogli celowo pomijać lub usuwać wzmianki o duchownych innego obrządku, traktując ich jak „fałszywych” księży. A jednak, mimo tej ciszy źródłowej, przetrwało kilka intrygujących tropów.
Gall Anonim – pierwszy kronikarz Polski (ok. 1115 r.) – opisując żałobę po śmierci Bolesława Chrobrego (1025), wspomina, że opłakiwali go wszyscy poddani: „Latini et Slavi”, czyli „Łacinnicy i Słowianie”. Dlaczego Gall użył takiego rozróżnienia, skoro formalnie całe państwo było już ochrzczone w obrządku łacińskim? Czyżby obok wiernych Kościoła rzymskiego żyli jeszcze jacyś „Słowianie” – być może wyznawcy rytu słowiańskiego? Brzmi to zaskakująco, ale nie można wykluczyć, że nawet sto lat po chrzcie Mieszka istniały grupy podtrzymujące tradycję cyrylo-metodiańską.
Kolejna wskazówka prowadzi do Krakowa. Według oficjalnej historiografii, diecezję krakowską erygował papież Sylwester II w roku 1000, a pierwszym biskupem został tam Niemiec, Poppo z Turyngii. Jednak w tzw. Roczniku kapituły krakowskiej (średniowiecznym spisie ważnych wydarzeń) wymieniono dwóch biskupów wcześniejszych: Prohora i Prokulfa. Obaj mieli działać w Krakowie przed rokiem 1000 – Prohor w latach 969–986, zaś Prokulf do 1014 r. To rodzi pytania: kto ich powołał i jakiego obrządku byli to biskupi?


Już w XIX wieku historyk Maksymilian Gumplowicz zwrócił uwagę, że imię Prohor (Prochoros) jest pochodzenia greckiego, co sugerowałoby związek z tradycją wschodnią. Ponieważ w drugiej połowie X w. Kraków należał politycznie do Czech (do ok. 990 r.), być może Prohor został przysłany przez czeskie duchowieństwo – np. z Pragi lub Moraw (Ołomuńca) – by pełnić posługę misyjną w Małopolsce. Czesi przyjęli chrześcijaństwo wcześniej (pierwszy historyczny książę Czech, Borzywoj, został ochrzczony ok. 883 r. przez samego Metodego), mieli więc swoich kapłanów. Alternatywna, bardziej śmiała hipoteza głosi, że Prohor i Prokulf to właśnie biskupi obrządku słowiańskiego, działający równolegle obok biskupów łacińskich. Kościelni kronikarze później uznali daty rządów Prokulfa (do 1014 r.) za błąd kopisty, bo kolidują z obecnością Poppona. Lecz czy to na pewno pomyłka? A może średniowieczni cenzorzy przeoczyli świadectwo istnienia w Krakowie dwóch hierarchii – łacińskiej i słowiańskiej – na przełomie X i XI wieku?
Takie dwutorowe chrześcijaństwo tłumaczyłoby pewne późniejsze wydarzenia. W 1147 r. biskup krakowski Mateusz pisał list do św. Bernarda z Clairvaux z prośbą o pomoc w nawracaniu „Rusinów, Czechów i Polaków”. Kogo miał na myśli? W 1147 r. Rusini i Czesi byli już formalnie chrześcijanami od dawna. Historycy przypuszczają więc, że chodziło mu o „fałszywych chrześcijan”, za których uważano właśnie zwolenników rytu słowiańskiego. Co więcej, w kalendarzu liturgicznym z Wiślicy (XIV w.) widnieje data poświęcona św. Gorazdowi – a był to przecież uczeń i wyznaczony następca Metodego na Morawach czczony lokalnie święty, który głosił „heretycką” z punktu widzenia Rzymu liturgię? To kolejny ślad, że pamięć o tradycji cyrylo-metodiańskiej w Małopolsce przetrwała wiele pokoleń.


Co z innymi regionami Polski?
Gall Anonim nazywa Mazowszan „fałszywymi chrześcijanami” – zdanie to również odczytuje się jako aluzję do odrębności religijnej Mazowsza. I tu archeologia dostarcza fascynujących dowodów. W roku 1986 w miejscowości Podebłocie na Mazowszu odkryto trzy gliniane tabliczki pokryte tajemniczymi znakami. Początkowo nie było jasne, czym są – lecz badania wykazały, że datują się na okres między VIII a początkiem XI w., czyli sprzed chrztu Mieszka i tuż po nim. Dwie tabliczki odszyfrowano: na jednej wyryto litery greckie ΙΧΝ, na drugiej ΙΧΣ. Specjaliści interpretują je jako skróty greckich słów Iesous Christos Nika – „Jezus Chrystus Zwycięża” – oraz monogram IΧΣ oznaczający imię Chrystusa. To najstarsze przykłady pisma na ziemiach polskich, i od razu z symboliką chrześcijańską. Co one tam robiły? Być może były to amulety ochronne wykonane przez lokalnych rzemieślników-chrześcijan. Prof. Andrzej Buko i inni sugerują, że w Podebłociu istniała mała wspólnota chrześcijańska, współżyjąca z pogańską ludnością, zanim jeszcze państwo Piastów powstało. Tabliczki mogły być dziełem misjonarza lub kupca z kręgu bizantyjskiego, który dotarł aż na Mazowsze. W każdym razie dowodzą, że chrześcijaństwo obecne było na ziemiach polskich przed 966 r. nie tylko incydentalnie, ale w sposób zauważalny – nawet jeśli dopiero państwo Mieszka nadało mu właściwe warunki do rozwoju.
Drobne poszlaki – kronikarskie wzmianki, imiona biskupów, lokalne święta, artefakty jak gliniane tabliczki – składają się na dość spójny obraz. Chrześcijaństwo istniało wśród niektórych społeczności polskich ziem już w IX i pierwszej połowie X wieku, głównie w obrządku słowiańskim (cyrylo-metodiańskim). Mogło być traktowane przez wyznawców obrządku łacińskiego jako forma „herezji” lub niesubordynacji, co potem spowodowało starcie i wymarcie tej tradycji. Niemniej – było. Pojawia się jednak kluczowe pytanie: skoro Wiślanie i inne plemiona południowej Polski miały wcześniejszy kontakt z wiarą i bardziej rozwinięte struktury, dlaczego to Polanie z Wielkopolski, a nie Wiślanie z Małopolski, zbudowali podwaliny państwa polskiego i przyjęli oficjalnie chrzest?

C.D.N.

Źródła
 

Najnowsze Artykuły

Mieszko nie był pierwszy? - Część 2
Mieszko nie był pierwszy? - Część 2

C.D. Milenijna sensacja – odkrycie baptysterium w Wiślicy Skoro na ziemiach Wiślan mogło dojść do masowego chrztu już w IX wieku, powinniśmy znaleźć jakieś archeologiczne ślady tego wczesnego chrześcijaństwa. Przez długi czas były to jedynie spekulacje. Jednak w latach 60-tych XX wieku, tuż przed obchodami Tysiąclecia Państwa Polskiego (1966), przeprowadzono zakrojone na szeroką skalę wykopaliska w Małopolsce. Ich celem było lepsze poznanie początków polskiej państwowości – co w kontekście rywalizacji władz PRL z Kościołem oznaczało też szukanie świeckich argumentów umniejszających rolę chrztu Mieszka.

więcej ...
Mieszko nie był pierwszy? - Część 1
Mieszko nie był pierwszy? - Część 1

Początki chrześcijaństwa na ziemiach polskich przed 966 rokiem. Rok 966 – tradycyjna data chrztu księcia Mieszka I. Często podawany jest jako początek polskiej państwowości i chrystianizacji Polski. Wydarzenie to uznano za moment wejścia Polan do rodziny chrześcijańskich narodów Europy. Jednak czy Mieszko faktycznie był pierwszym władcą z naszych ziem, który przyjął nową wiarę?

więcej ...