Bootstrap

Mieszko nie był pierwszy? - Część 3

Polanie a Wiślanie – dlaczego państwo powstało nad Wartą?
To paradoks historyczny, że Polanie z nadwarciańskiej Wielkopolski – lud, o którym źródła milczą przed połową X wieku – stali się twórcami polskiej państwowości, podczas gdy Wiślanie – mający znacznie wcześniej kontakt z cywilizacją i Kościołem – zniknęli w mrokach dziejów. Bavarski Geograf (845 r.) Polan w ogóle nie wymienia, notuje natomiast plemię Goplan (nad jeziorem Gopło). Wydaje się, że Polanie jako odrębna siła wyłonili się dopiero w drugiej połowie X wieku, a w dokumentach pojawili się po raz pierwszy u saskiego kronikarza Widukinda ok. 963 r. (jako Palani).

Archeologia potwierdza tę nagłą eksplozję Polan. Dendrochronologia (datowanie na podstawie słojów drewna) wykazała, że aż do lat 930. w Wielkopolsce skala budownictwa obronnego była niewielka. Nagle, około lat 940–945, nastąpił gwałtowny boom: w ciągu 2–3 lat wzniesiono cztery wielkie grody (Bnin, Gniezno, Giecz, Ląd), a dwa kolejne – Poznań i Grzybowo – znacznie rozbudowano i ufortyfikowano. Tak szybka i skoordynowana akcja budowy grodów wskazuje na działanie jednego ośrodka władzy, dysponującego już znacznymi zasobami i organizacją. Co mogło być impulsem?
Zdaniem prof. Przemysława Urbańczyka, ta rewolucja budowlana zbiega się w czasie z upadkiem Wielkich Moraw (ok. 906) i późniejszym chaosem w regionie. Uciekinierzy z Moraw, ratujący się przed najazdem węgierskim, mieli rozproszyć się po krajach ościennych – część mogła dotrzeć także do Wielkopolski, nad Wartę. Jeśli tak, to przybysze z południa – bardziej rozwinięci cywilizacyjnie, znający organizację państwa i religię chrześcijańską – mogli odegrać rolę katalizatora rozwoju Polan. Urbańczyk stawia hipotezę, że wielkomorawskie elity osiadłe wśród Polan przejęły nad nimi władzę, podobnie jak normańscy Waregowie przejęli rządy na Rusi. Wedle tej teorii ród Piastów mógł być w istocie potomkami takich emigrantów z Moraw (co tłumaczyłoby np. wysoki poziom organizacyjny państwa Mieszka już u jego zarania).
Hipoteza ta niesie jednak pewien problem: morawscy uchodźcy byliby już ochrzczeni. Dlaczego zatem ich potomek Mieszko musiałby przechodzić chrzest w 966 r.? Czyżby zapomnieli swej wiary na emigracji? Tłumaczenie, że „zeszli do podziemia” i wrócili do pogaństwa, by dopiero po latach z powrotem przyjąć chrześcijaństwo, jest naciągane. Pojawiła się śmiała koncepcja, że Mieszko nie tyle ochrzcił się, co przechrzcił – tzn. porzucił obrządek słowiański na rzecz łacińskiego. Innymi słowy, że mógł być już kiedyś ochrzczony po słowiańsku, a w 966 dokonał formalnego aktu w obrządku rzymskim. To jednak pozostaje w sferze spekulacji i jest oceniane jako mało prawdopodobne. Większość historyków przychyla się do prostszego wyjaśnienia: potęga Polan wyrosła na strachu przed zagładą.

 

Potrójne zagrożenie i geniusz polityczny Mieszka

W połowie X wieku młode państwo Polan znalazło się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Z trzech stron nadciągały siły, które mogły zmieść je z mapy. Paradoksalnie Niemcy nie były wtedy największym zagrożeniem – choć tradycja pod zaborami lubiła przedstawiać chrzest Mieszka jako tarczę przeciw Niemcom, to w rzeczywistości głównym wrogiem byli Czesi z dynastii Przemyślidów. Książę Bolesław I Okrutny już opanował Śląsk i Małopolskę (czyli dawne ziemie Wiślan) i zapewne mierzył dalej na północ. Od zachodu z kolei zagrażali pogańscy Wieleci (znani też jako Wilcy) – federacja plemion połabskich zamieszkała na obszarze dzisiejszej Meklemburgii i Brandenburgii. Mieszko I toczył z nimi walki już od lat 960-tych, a jedna z wypraw wieleckich wspomagana przez zbuntowanego saskiego grafa Wichmana zakończyła się dotkliwą klęską Polan w 963 r. – w bitwie tej zginął nawet jeden z braci Mieszka. Co gorsza, Czesi sprzymierzyli się z Wieletami około 965 r., tworząc koalicję groźną dla Polan.
Na domiar złego, od południowego zachodu czaiło się Cesarstwo Niemieckie: wprawdzie za młodu Mieszka zajęte walką z Wieletami (król Otto I ok. 940–950 pacyfikował Słowian Połabskich, posuwając granice imperium do Odry, ale w perspektywie kilku lat również potencjalnie niebezpieczne, gdyby uznało Polan za pogańskich buntowników. Mieszko, stojąc w obliczu „wzięcia w dwa ognie” przez Czechów i Wieleckich, a w przyszłości może i interwencji cesarskiej, podjął decyzję genialną w swojej prostocie.
Nie wiemy, czy rozwiązanie podsunęli mu doradcy, czy sam je wymyślił – jak pisze Gall, odbyła się pewnie niejeden raz „burza mózgów” na naradach księcia”. Ostatecznie Mieszko wybrał sojusz z wrogiem przeciw innemu wrogowi. Postanowił zmienić najgroźniejszego przeciwnika – Czechy Bolesława Okrutnego w rodzinę. Około 964 r. (niektóre źródła sugerują już 963) rozpoczęto pertraktacje małżeńskie między Piastami a  Przemyślidami. Nie było to łatwe, bo Bolesław I miał krwawą reputację – władzę objął poprzez zabójstwo swojego brata św. Wacława i znany był z okrucieństwa. Jednak i jemu zależało na poprawie pozycji i prestiżu. Warunkiem zgody na oddanie córki było żądanie, by Mieszko przyjął chrzest. Dobrawa (Dąbrówka), chrześcijańska księżniczka czeska, przybyła do Mieszka w 965 roku, jak lakonicznie zapisano w roczniku: „Dubravka ad Mesconem venit”. W kolejnym roku (966) odnotowano: „Mesco dux Polonie baptizatur” – „Mieszko, książę Polski, został ochrzczony”.
Tak więc chrzest Polski dokonał się z inspiracji politycznej – Mieszko wszedł do rodziny panujących chrześcijańskich dynastii, zyskując potężnego sojusznika (Czechy) i odcinając Wieletów od wsparcia (bo Bolesław Okrutny, zajęty nowym zięciem, wycofał się z sojuszu z nimi). Małżeństwo z Dobrawą oraz chrzest w obrządku łacińskim sprawiły, że Polanie przestali być celem ewentualnej krucjaty z Zachodu – nie można już było pod pretekstem nawracania pogan najechać kraju, którego władca miał ochronę papieża i cesarza jako nowy chrześcijański książę.
Ceremonia chrztu miała miejsce najpewniej w Wielką Sobotę 14 kwietnia 966 roku (choć dokładnej daty nie znamy).

Gdzie się odbyła?
Źródła milczą, a późniejsza tradycja – przekazana m.in. przez Długosza – wskazywała Gniezno. Współcześni badacze raczej to wykluczają, gdyż Gniezno było głównym ośrodkiem pogańskiego kultu (stał tam legendarny chram, być może tożsame z Górą Lecha miejsce palenia świętego ognia). Trudno wyobrazić sobie lepszy sposób na wzniecenie buntu niż publiczny chrzest księcia w sanktuarium dawnych bogów – Mieszko zapewne unikał takiej prowokacji. Archeologia sugeruje Ostrów Lednicki – wyspowy gród między Gnieznem a Poznaniem, gdzie odkryto ruiny kaplicy pałacowej z basenem chrzcielnym. Ten kamienny basen o wymiarach ok. 4 × 4 m mógł służyć do zanurzenia dorosłego człowieka i jest datowany na czasy Mieszka. Inni wskazują na Poznań – tam również wykopaliska na Ostrowie Tumskim (kierowane m.in. przez prof. Hannę Kóčkę-Krenz) odsłoniły relikty wczesnych budowli. Tego sporu być może nigdy nie rozstrzygniemy; najważniejsze, że 966 rok był kamieniem milowym – symbolicznym „Chrztem Polski”, aktem przełomowym dla losów kraju.

 

Po chrzcie – zmiany władzy i religii

Chrzest Mieszka I był aktem osobistym władcy i jego najbliższego otoczenia – nie od razu oznaczał on pełną chrystianizację społeczeństwa. Dobrawa według przekazów starała się nawracać dwór Mieszka (podobno nakłoniła część możnych do porzucenia pogaństwa), ale proces ten był stopniowy. Sam Mieszko, pochłonięty działaniami politycznymi i militarnymi, nie prowadził szczególnie gorliwie akcji misyjnej w terenie. Źródła i wykopaliska świadczą, że za jego życia wzniesiono zaledwie kilka obiektów kościelnych – wspomnianą kaplicę w grodzie poznańskim, być może niewielki kościół w Poznaniu (fundamenty którego odkryto pod obecną katedrą), prawdopodobnie kaplicę na Ostrowie Lednickim, a także kaplice grodowe w Gnieźnie czy Gieczu w latach 70–80 X w. (te ostatnie to wnioski z najnowszych badań architektury przedromańskiej).
Większość mieszkańców kraju jeszcze długo praktykowała dawne obrzędy. Archeolodzy potwierdzają, że obrządek pogrzebowy – kluczowy element religijności – nie zmienił się od razu: palenie zwłok zmarłych (kremacja) było kontynuowane powszechnie co najmniej do końca X wieku. Nie odnotowano w dokumentach żadnych masowych buntów religijnych ani przymusowego nawracania siłą w czasach Mieszka. Najwyraźniej książę stosował politykę tolerancji i gradualizmu – pozwalał ludowi oswoić się z nową wiarą, nie burząc od razu wszystkich starych zwyczajów. W wielu grodach dawni kapłani pogańscy zapewne dalej odprawiali swoje rytuały, choć stopniowo ich wpływy malały wobec rosnącej organizacji kościelnej.
Dopiero syn Mieszka, Bolesław Chrobry, energiczniej zabrał się za organizowanie Kościoła: sprowadzał misjonarzy (jak słynny biskup Wojciech – choć ten poniósł męczeństwo w Prusach w 997), tworzył biskupstwa (w 1000 r. ustanowiono biskupstwa w Krakowie, Wrocławiu, Kołobrzegu oraz arcybiskupstwo w Gnieźnie). Za jego czasów nastąpiło już realne wtłoczenie struktur kościelnych w struktury państwa – co, nawiasem mówiąc, ogromnie wzmocniło autorytet monarszy. Władca Polski stał się pomazańcem Bożym, wspieranym przez instytucję Kościoła, co legitymizowało jego władzę w oczach poddanych i sąsiadów.
Jednak to wciąż Mieszko I położył fundament pod te zmiany, decydując się na chrzest. Jego motywacje były pragmatyczne, ale skutki – dalekosiężne. Struktura władzy Piastów przeszła transformację: z rodowo-plemiennej stała się monarchią uznaną przez chrześcijańską Europę. Państwo weszło do kręgu cywilizacji łacińskiej, co otworzyło dostęp do zdobyczy kultury, prawa, administracji i literatury (łacina stała się językiem kancelarii, uczono się pisać, spisywać kroniki). Napływ duchowieństwa z zagranicy (Niemiec, Włoch, Czech) przyniósł wiedzę i technologie. Pojawiły się pierwsze kamienne budowle, zmieniła się sztuka wojskowa (chrześcijański książę mógł liczyć na wsparcie sojuszników zamiast obawiać się krucjat). Wreszcie, religia ludności zaczęła się stopniowo zmieniać – stare kulty słowiańskie ustępowały chrześcijaństwu, choć proces ich zaniku trwał jeszcze parę stuleci na prowincji.
Ciekawe, że Mieszko I i jego potomkowie nigdy nie zostali przez Kościół oficjalnie kanonizowani ani otoczeni kultem świętych – w przeciwieństwie do innych władców, którzy wprowadzali wiarę w swoich krajach. Czesi mają św. Wacława, Węgrzy św. Stefana, Norwegowie św. Olafa, Duńczycy św. Kanuta, Rusini (Ukraińcy) św. Włodzimierza – a Polacy nie mają „św. Mieszka” czy „św. Bolesława”. Dlaczego? Można się domyślać, że Kościół oceniał Mieszka jako zbyt mało gorliwego neofitę. Nie prowadził on krucjat przeciw pogaństwu, nie poniósł męczeństwa, nie wyróżnił się cnotami ascetycznymi – jego chrzest był środkiem do celu politycznego, a nie aktem żarliwej wiary. Jak trafnie ujął to jeden z historyków: „Mieszko uznawał chrzest bardziej za środek niż cel”.
Trzeba też pamiętać, że Piastowie w pierwszym pokoleniu lawirowali między wpływami Wschodu a Zachodu. Na dworze Bolesława Chrobrego pojawili się goście z Bizancjum – cesarz Otto III podarował mu kiedyś dziwny prezent: grecki relikwiarz – staurotekę (czyli pudełko na relikwie Krzyża Świętego) ozdobioną monogramem „ΧC” (Chrystus) i wykonaną w stylu bizantyjskim. Znaleziona na Ostrowie Lednickim stauroteka (datowana na ok. 1000 r.) wywołała spekulacje, czy aby Mieszko lub Chrobry nie mieli powiązań z obrządkiem wschodnim. Większość badaczy uważa jednak, że ów krzyżowy relikwiarz był darem od Ottona III (którego matka, Teofano, była Bizantynką) dla Chrobregofocus.pl. Niemniej sam fakt przenikania przedmiotów i ludzi z kręgu greckiego do Polski pokazuje, że młode państwo nie istniało w próżni. Jeszcze za czasów wnuka Mieszka, Mieszka II, kroniki odnotowują, że księżna Matylda (krewna cesarza) pisała do niego z uznaniem, iż „możesz w swoim i łacińskim języku godnie chwalić Boga, a pragniesz czynić to jeszcze po grecku”. Ten cytat bywa interpretowany jako dowód, że w Polsce około 1030 r. funkcjonowały trzy języki liturgiczne: łaciński, słowiański i grecki. To zaś nie podobało się ani Rzymowi, ani cesarstwu – w połowie XI w. nastąpił wszak rozłam Kościoła (1054), a w latach 30. XI w. państwo Piastów przeżyło wewnętrzny kryzys i bunt (tzw. reakcja pogańska), po którym wpływy „nieortodoksyjne” zapewne ostatecznie stłumiono.
Chrystianizacja Polski okazała się zatem procesem złożonym i wielowątkowym. Nie rozpoczęła się nagle w roku 966, lecz miała swoje preludium w misjach i wydarzeniach wcześniejszych – od legendarnych ostrzeżeń Metodego nad Wisłą, przez ciche nawrócenia Wiślan i Mazowszan, po dyskretne znaki w materiale archeologicznym. Chrzest Mieszka I nadał jej dopiero rozmach i instytucjonalne wsparcie, bez których być może wcześniejsze ogniska wiary zgasłyby w pomroce dziejów.

 

Historia początków chrześcijaństwa na ziemiach polskich przed chrztem Mieszka I ukazuje, jak wiele czynników splatało się w formowaniu tożsamości naszego państwa. Polska rodziła się na styku Wschodu i Zachodu, korzystając z dziedzictwa obu. Wiara chrześcijańska kiełkowała tu jeszcze zanim oficjalnie ją zaszczepiono – najpierw nieśmiało poprzez słowiańskich misjonarzy, potem gwałtownie, gdy wymagała tego racja stanu.
Mieszko I nie był być może pierwszym ochrzczonym władcą tej ziemi, ale to jego chrzest przesądził o dalszym kierunku rozwoju – skierował Polskę ku łacińskiej Europie, zapewnił jej przetrwanie wobec groźnych sąsiadów i umożliwił budowę silnej monarchii. Wpływy wielkomorawskie i cyrylo-metodiańskie zostawiły subtelne ślady w naszej kulturze (choćby w języku – pierwsze polskie modlitwy musiały brzmieć w słowiańszczyźnie, nim nastała łacina), ale to obrządek łaciński ostatecznie zakorzenił się nad Wisłą na następne tysiąclecie.
Dzięki badaniom historyków i archeologów coraz lepiej rozumiemy tę złożoną mozaikę. Chrześcijaństwo w Polsce ma więcej niż 1050 lat – bo zanim Mieszko zanurzył się w chrzcielnicy, inni przed nim mogli poznać naukę o Krzyżu. Jednak dopiero decyzja Mieszka sprawiła, że krzyż ten na trwałe wpisał się w godło i dzieje Polski. Można więc śmiało stwierdzić, że chociaż Mieszko nie był pierwszy, to bez niego wcześniejsze wysiłki nie zyskałyby kontynuacji. Jego pragmatyzm polityczny – sojusz z Czechami i chrzest w 966 – ocalił młode państwo i otworzył nowy rozdział historii, w którym pogańska przeszłość ustąpiła miejsca chrześcijańskiej przyszłości.

 
Bibliografia: Chronica Galli Anonymi; Żywot św. Metodego (Legenda Panońska); Rocznik kapituły krakowskiej; Thietmar z Merseburga – Chronicon; J. Gąssowski – Najstarsze ślady chrześcijaństwa w Małopolsce; A. Buko – Archeologia Polski średniowiecznej; P. Urbańczyk – Mieszko Pierwszy Tajemniczy; K. Pytko – artykuły popularnonaukowe (Focus, National Geographic).
 

Żródła

Najnowsze Artykuły

Mieszko nie był pierwszy? - Część 3
Mieszko nie był pierwszy? - Część 3

Polanie a Wiślanie – dlaczego państwo powstało nad Wartą? To paradoks historyczny, że Polanie z nadwarciańskiej Wielkopolski – lud, o którym źródła milczą przed połową X wieku – stali się twórcami polskiej państwowości, podczas gdy Wiślanie – mający znacznie wcześniej kontakt z cywilizacją i Kościołem – zniknęli w mrokach dziejów. Bavarski Geograf (845 r.) Polan w ogóle nie wymienia, notuje natomiast plemię Goplan (nad jeziorem Gopło). Wydaje się, że Polanie jako odrębna siła wyłonili się dopiero w drugiej połowie X wieku, a w dokumentach pojawili się po raz pierwszy u saskiego kronikarza Widukinda ok. 963 r. (jako Palani).

więcej ...
Mieszko nie był pierwszy? - Część 2
Mieszko nie był pierwszy? - Część 2

C.D. Milenijna sensacja – odkrycie baptysterium w Wiślicy Skoro na ziemiach Wiślan mogło dojść do masowego chrztu już w IX wieku, powinniśmy znaleźć jakieś archeologiczne ślady tego wczesnego chrześcijaństwa. Przez długi czas były to jedynie spekulacje. Jednak w latach 60-tych XX wieku, tuż przed obchodami Tysiąclecia Państwa Polskiego (1966), przeprowadzono zakrojone na szeroką skalę wykopaliska w Małopolsce. Ich celem było lepsze poznanie początków polskiej państwowości – co w kontekście rywalizacji władz PRL z Kościołem oznaczało też szukanie świeckich argumentów umniejszających rolę chrztu Mieszka.

więcej ...
Mieszko nie był pierwszy? - Część 1
Mieszko nie był pierwszy? - Część 1

Początki chrześcijaństwa na ziemiach polskich przed 966 rokiem. Rok 966 – tradycyjna data chrztu księcia Mieszka I. Często podawany jest jako początek polskiej państwowości i chrystianizacji Polski. Wydarzenie to uznano za moment wejścia Polan do rodziny chrześcijańskich narodów Europy. Jednak czy Mieszko faktycznie był pierwszym władcą z naszych ziem, który przyjął nową wiarę?

więcej ...